wtorek, 30 kwietnia 2013

Witajcie w krainie moich jedynie słusznych poglądów

Czasem mam wrażenie, że jestem jakiś taki nieuczesany. Chłonę popkulturę, chłonę content z sieci - portali, vortali, blogów, forów, za pośrednictwem GReadera (jeszcze), Flipboarda, Google Currents i cholera wie, czego jeszcze. Na to nakłada się moja, chyba jednak dość specyficzna, osobowość. A jeśli się chłonie, to dobrze też jakoś to przetwarzać i głosić urbi et orbi, jaka mieszanka z tego wykiełkowała. Stąd - z nieuczesania i przesytu treścią - wziął się pomysł na nowego bloga. Trzeba te internety jakoś szlifować, a nie oddawać je bez walki. 

Lubię, gdy coś się dzieje. Bywam krnąbrny i uparty bardziej, niż stado osłów z zaburzeniami hormonalnymi. Miewam niewyparzoną gębę i cięty język, przez który - gdy byłem młodszy - moi rodzice zyskiwali na swych włosach pasma przedwczesnej siwizny. NIENAWIDZĘ porażek, przez co innym zdarza się nie znosić mnie. Do tego bóg (wybierzcie sobie któregoś, żeby nie było) dał mi taki talent, że potrafię coś napisać bez ryzyka posądzenia o grafomanię. Do tego nurzam się po uszy w social media. Gotowi na złośliwości? To zaczynamy.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Czasem wystarczy spojrzeć inaczej niż zwykle

Dobra reklama jest na wagę złota. Zwłaszcza, gdy potrafi zainspirować. I właśnie taką dla Was znalazłem. 

Film, który możecie obejrzeć poniżej, to element kampanii reklamowej Dove. Ale o tym, kto stoi za tym spotem, dowiadujemy się dopiero pod koniec. A oglądając, dostajemy porcję solidnej inspiracji. Reklama ta jest utrzymana trochę w konwencji coachingowej ("po prostu uwierz w siebie"), dostrzegam w niej też trochę Jobsowania - myśl inaczej, łam konwenanse, szukaj innowacji. Takiej najbardziej osobistej, bo dotyczącej tego, jak postrzegasz samego siebie. 

Niby nic, niby tylko chwila oglądania, ale ten spot zostawia po sobie ślad. 



Wrócili

fot. Nicholastbroussard, Wikipedia/CC BY-SA 3.0. Pamiętam to dobrze. Był wrzesień 2008 r., wracałem wtedy pociągiem z Warszawy. W odtwa...