wtorek, 25 czerwca 2013

Tu trzeba działać, a nie przerzucać się odpowiedzialnością

fot. sxc.hu.
Wygląda na to, że kibole i skrajni nacjonaliści popisowo zastawili pułapkę na samych siebie. Po tym, jak w chamski i agresywny sposób próbowali zerwać wykład prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim, rządzący politycy podkreślają, że problem ze skrajnie prawicowymi ruchami dojrzał do szybkiego rozwiązania. 

W wywiadzie dla TVN24 minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz powiedział coś, co ucieszy każdego zaniepokojonego rosnącą siłą ruchów neonazistowskich (rzekomo patriotycznych) i kibolskich w Polsce. Nazwał bowiem rzeczy po imieniu, a takie słowa wypowiedziane przez członka rządu są szczególnie ważne. 

niedziela, 23 czerwca 2013

Cieszę się, że NOP zrobił we Wrocławiu to, co zrobił

fot. Dawid Krawczyk/ Flickr, KP Wrocław.
Przyznam szczerze, że dawno mnie tak nie ucieszyły ekscesy grupki działaczy Narodowego Odrodzenia Polski i kumplujących się z nimi kiboli Śląska Wrocław, mieniących się prawdziwymi Polakami. Chciałoby się rzec: dajcie im czas i nie przeszkadzajcie, a wykończą się sami. 

Od mniej więcej miesiąca wiadomo było, że 22 czerwca br. do Wrocławia z wykładem o kondycji współczesnej socjaldemokracji przyjedzie prof. Zygmunt Bauman. Równie oczywiste było, że lokalne prawaki - prawdziwki popiszą się w związku z tym jakąś hucpą. Ot, prosta reakcja na prosty bodziec. Bo Bauman to komuch, więc trzeba przyjść, pokrzyczeć, zwyzywać i obronić Wrocław przed kolejnym atakiem lewactwa. 

niedziela, 9 czerwca 2013

Maślanizm bez tytułu, bo żaden dobry pomysł nie przyszedł mi do głowy

Nie lubię weekendów. Zwłaszcza, gdy trwa wakacyjna przerwa w obu ligach: koszykarskiej i piłkarskiej. Za dużo wolnego czasu, zbyt wiele możliwości jego spędzenia, kakofonia różnych myśli w głowie. Nieznośna lekkość weekendowego bytu.

Bywa, że w weekendy w tej swojej galopadzie myśli wymyślam rzeczy, o których pomyślę później na trzeźwo i następuje krótkie: "O k..., stary, to Cię poniosło". Łapiąc dystans, łapię go za mocno, uciekam za daleko. I dopiero, gdy wrócę na właściwe tory, dociera do mnie, że znowu ciągnie mnie do wnętrza mojej latami wyklepywanej skorupy. Ot, taka pokręcona już moja natura.

czwartek, 6 czerwca 2013

Debiut w Instytucie Obywatelskim - maślanizm rozlewa się coraz szerzej


Wziąłem się w garść, pokonałem wewnętrznego rywala zwanego leniem i siadłem do klawiatury. Napisałem kilka słów o temacie, którym interesuje się od dawna, a mianowicie - jak internet i media społecznościowe zmieniają współczesną politykę oraz społeczeństwo. 

Tekst pt. "Wyćwierkana rewolucja" ukazał się na stronie Instytutu Obywatelskiego. Dodam, że to mój debiut w tym serwisie. Ale na pewno nie będzie to ostatni tekst, który tam opublikuję. Podrzucam Wam kawałek tego tekstu:

poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Revolution will not be televised. It will be tweeted"


"Revolution will not be televised. It will be tweeted". To hasło wypisane przez jednego z protestujących w Turcji. Nic dodać, nic ująć. 

Nowe technologie zmieniają świat. Zmianę najlepiej oddaje cytat Zoe, bohaterki serialu "House of Cards" (który szczerze polecam): "Dziś, kiedy mówisz do jednostki, mówisz do milionów". Superszybka komunikacja, w której każdy może być jednocześnie nadawcą i odbiorcą. Komunikacja omijająca mainstreamowe media, traktująca je użytkowo - jako niezły przekaźnik tego, co pulsuje w internecie. Każdy może być jednocześnie nadawcą i odbiorcą. Każdy, mając w miarę zaawansowany telefon komórkowy lub tablet, może stać się twórcą przekazu, który poruszy miliony. Iran, Tunezja, Egipt, Turcja... Na nic starania władz, by ściśle kontrolować to, co pokazują oficjalne media. Informacja jak dobre lekarstwo we krwi, krąży po całym organizmie. Leczy go z fałszu, iluzji i zakłamania.

Trzymam kciuki, żeby wolna komunikacja w internecie tym razem pomogła Turkom osiągnąć ich cel. 

fot. GeekIndignado/Twitter



niedziela, 2 czerwca 2013

Korzenie maślanizmu

fot. Paweł Cieśla/Wikipedia.
Ktoś powiedział mi kiedyś, że im bliżej będę trzydziestych urodzin, tym częściej będę analizował, co mnie kształtuje, co ukształtowało i co chciałbym, aby kształtowało dalej. Miał rację. 

Codziennie przetwarzam setki bodźców. Newsy, analizy, lajki, retweety, posty, wzmianki, prywatne wiadomości na Google Hangouts... Moje synapsy w mózgu wyglądają już pewnie jak biceps kulturysty. Lubię pływać w tym informacyjnym oceanie. Łączyć puzzle, z pozornie niedopasowanych kawałków tworzyć spójną całość. Objaśniać, wyszukiwać sensy, przewidywać. No, ale nie o tym chciałem.

sobota, 1 czerwca 2013

“ Love rarely overtakes, it mostly comes to meet us”

Dawno mnie tu nie było. Być może jestem blogerem o tyle specyficznym, że nie piszę, gdy nie mam nic mądrego do powiedzenia. Ale teraz chciałbym się czymś z Wami podzielić. 

Dzisiaj trochę się obnażę (jakby blogowanie ze swej natury nie było czymś innym, jak obnażaniem właśnie...). Szperając po siec, trafiłem na inspirujący cytat. Znalazłem go na stronie międzynarodowego wydania "Forbesa", a brzmi on tak: "Love rarely overtakes, it mostly comes to meet us" (Wilhelm Stekel)". I mimo leniwej soboty, zmusiłem swoje myśli do biegu. A przy okazji ryzykuję, że wyjdę na mięczaka. Bo co to za facet, co pisze o miłości? ;) Ale tak, zdarza mi się o tym rozmyślać. Współczesność to nie jest dobry czas dla miłości. Chyba, że dla prostytutek, bo dziś wszystko przelicza się jak składowe PKB - musi mieć jakąkolwiek wartość, żeby się liczyło. 

Wrócili

fot. Nicholastbroussard, Wikipedia/CC BY-SA 3.0. Pamiętam to dobrze. Był wrzesień 2008 r., wracałem wtedy pociągiem z Warszawy. W odtwa...