piątek, 28 listopada 2014

Żeby to nie było czterolecie wrocławian mądrych po szkodzie

fot. Anna Woźniak, flickr.com/ CC BY-SA 2.0.
Wrocław się rozdyskutował. We Wrocławiu debata o tym, kto powinien zostać prezentem, rozgorzała na dobre i słychać ją w autobusach, tramwajach, spierają się rodziny, przyjaciele i znajomi. I dobrze! Połowa demokratycznej drogi w kampanii wyborczej, czyli prezentacja kandydatów i pierwszy etap wyborów, już za nami. Teraz czas na ostatni, kluczowy. Trzeba mądrze wybrać.

Będę się upierał, że mimo na ogół kiepskiej jakości kampanijnych spotów (niezależnie od komitetu) to był czas dobry dla Wrocławia. Z jednego prostego powodu - bo prezydent miasta wreszcie musiał na poważnie i pod pewną polityczną presją (bo za taką należy uznać perspektywę utraty stanowiska) musiał zacząć tłumaczyć się ze swoich działań. Ostatnie lata pokazały, że Rafał Dutkiewicz nieco oderwał się “od bazy”.

Dowodów na to oderwanie każda grupa społeczna znajdzie bez liku - artyści, ludzie kultury, rowerzyści, piesi… I długo nad miastem krążyła (podszyta poczuciem bezradności i braku wpływu na miejską rzeczywistość) mantra, że Rafał Dutkiewicz nie ma z kim przegrać.

Okazało się, że jednak ma. Pojawiła się Mirosława Stachowiak - Różecka z PiS. Dotychczas jako tako znana przez bardziej wnikliwych obserwatorów życia politycznego Wrocławia, a zapewne nieco lepiej przez mieszkańców jej okręgu wyborczego, którzy głosowali na nią w wyborach samorządowych, powierzając mandat do Rady Miasta. Skazywana na pożarcie kandydatka złapała wiatr w żagle, potrafiła wyczuć nastroje różnych grup społecznych, podnieść postulaty urbanistyczne czy te dotyczące komunikacji miejskiej tych grup, których Wrocław Rafała Dutkiewicza coraz bardziej uwiera. Niby to proste zadanie, ale w wyborach prezydenckich Wrocławia startowało kilku kandydatów - a jednak tylko Mirosława Stachowiak-Różecka powalczyła na tyle mocno, że doprowadziła do drugiej tury. Pisałem o tym niedawno - to trochę tak, jakby szczupak wpłynął do stawu i rozruszał leniwe ryby.

Nie czas i nie miejsce (na pewno nie teraz) na analizowanie niespodzianek wyborczych we Wrocławiu. Uważam za to, że wyborcy w stolicy Dolnego Śląska stoją teraz przed zadaniem najtrudniejszym od 2002 r., gdy Rafał Dutkiewicz objął prezydenturę miasta i wygrywał kolejne wybory. A mianowicie: kogo wybrać?

Sądzę, że duża część głosów Mirosławy Stachowiak-Różeckiej to tak naprawdę głosy nie na nią, ale PRZECIWKO obecnemu prezydentowi. Zgodnie z logiką, która każe nie marnować głosu i poprzeć na karcie wyborczych tego rywala, który ma największe szanse. A jeśli estetyka nie pozwala (bo Stachowiak-Różecka jest popierana przez PiS), to wybrać innego w miarę mocnego kandydata. We Wrocławiu to się sprawdziło, czego dowodzi sięgające blisko 12 proc. poparcie dla prof. Aldony Wiktorskiej-Święckiej, która w wyborach prezydenckich debiutowała, a mimo to wypracowała bardzo dobry wynik.


Dlatego myślę, że warto naprawdę głęboko się zastanowić. I nie głosować przeciwko komuś, ale za kimś i za czyjąś wizją miasta. Warto zadać sobie kilka prostych, ale kluczowych pytań. Dla przykładu, podam kilka odnośnie obecnego prezydenta:

- czy można uznać, że Rafał Dutkiewicz po krytyce, którą musiał przyjąć w kampanii wyborczej, jest w stanie realnie skorygować swoją politykę i wizję inwestycyjną miasta, którą wdrażał przez ostatnie lata?

- czy obóz polityczny Rafała Dutkiewicza jest w stanie na serio potraktować medialne publikacje o nieprzejrzystych i kto wie, czy na pewno uczciwych związkach na linii magistrat - prywatne firmy?

- czy do 2018 r. to, co we Wrocławiu dziś uwiera, uda się naprawić rękami obecnego prezydenta, czy te ręce nie będą się kwapiły do naprawiania czegokolwiek, bo ich właściciel uważa, że buduje, a nie psuje?

- czy radni PO i Rafała Dutkiewicza będą gotowi do konstruktywnej współpracy z nową prezydent miasta wywodzącą się z innego niż ich środowiska politycznego, zamiast podsycać spór dla samego sporu? Które dobro zwycięży - partyjne czy miasta Wrocław? Dobre pomysły są na ogół dobrymi pomysłami, czysto obiektywnie. A rozwój miasta i zadowolenie mieszkańców z poziomu jakości życia można obiektywnie zmierzyć, bez przyklejania partyjnego logotypu.

Żeby było sprawiedliwie, warto też poczytać co nieco o przebiegu kampanii wyborczej we Wrocławiu w kontekście prezydenckich aspiracji Mirosławy Stachowiak-Różeckiej:

- czy wizja Wrocławia prezentowana przez kandydatkę PiS jest realna? Podobnie jak jej konkretne pomysły?

- czy kandydatka popierana przez PiS (co jest faktem, choć ją samą wspominanie o tym irytowało) ma już wystarczające kwalifikacje i zespół dobrych profesjonalistów wokół siebie, by szybko i sprawnie przejąć stery miasta?

- czy wpływy partii, z ramienia której Mirosława Stachowiak-Różecka ubiega się o prezydenturę Wrocławia, nie staną się nieznośne, jeśli wygra? PiS w skali ogólnopolskiej jest partią szalenie ekscentryczną (łagodnie mówiąc), która nie stroni od postulatów bardzo radykalnych, o radykalizmie języka debaty nie wspominając.

- czy Mirosława Stachowiak-Różecka byłaby gotowa zachować niezależność jako prezydent miasta, odcinając się mocnym cięciem od partii, jeśli postulaty jej kierownictwa godziłyby w interesy Wrocławia?

- czy pani prezydent z PiS jest w stanie konstruktywnie współpracować z radą miejską, w której większość ma PO razem z Rafałem Dutkiewiczem?

Sądzę, że podczas obowiązującej w weekend ciszy wyborczej warto na spokojnie postawić sobie te (a może także kilka innych? Wszystko zależy od czytelnika i jego potrzeb) pytania. Przemyśleć, przeanalizować, zastanowić się, przeliczyć wszystkie za i przeciw danej kandydaturze.

Byle nie głosować ad hoc. Byle nie głosować, bo "Rafał musi odejść" lub "Jest źle we Wrocławiu, ale lepszy skompromitowany Dudi niż wariatka od Kaczora". Byle nie stawiać sprawy w taki sposób, że "dam szansę komuś nowemu, bo a nuż prezydent już nie da rady". Bo sądzę, że to są wymówki i wykręty, a nie argumenty. A my nie wybieramy teraz opon zimowych, ale prezydenta dużego miasta. Miasta z rocznym budżetem opiewającym na ponad 3 mld zł. Miasta zadłużonego, któremu polityczne skandale nie pomogą w spłacaniu długów, bo - jak wiadomo - pieniądze lubią spokój i ciszę. Miasta, które ma przez sobą poważne projekty na stole, gorący polityczny spór prezydentki i radnych mogą poważnie utrudnić popchnięcie czegokolwiek do przodu, a ile problemów we Wrocławiu czeka na rozwiązanie - to wiadomo od dawna.

Dlatego wybierając, trzeba wybrać mądrze, rozsądnie, po namyśle, a nie byle jak. Opierając się na racjonalnych podstawach, a nie na prostej niechęci do danej partii politycznej. Bo w realiach Polski samorządowej partyjnego szyldu można łatwo się pozbyć, jeśli dany burmistrz czy prezydent zapewnia sobie mocne poparcie społeczne. Tak jest w Krakowie, tak było w Katowicach, tak do niedawna było w Poznaniu, tak od 2006 r. było też we Wrocławiu, tak jest np. w Trzebnicy, Toruniu czy w Rzeszowie. Tak jest skrojony ten system. Być może właśnie dlatego, by dać lokalnym politykom narzędzia do wdrażania polityki i reform bez konieczności uciekania się zawsze i wszędzie do partyjnego wsparcia.

I właśnie do takiego zdroworozsądkowego podejścia namawiam przy podejmowaniu decyzji, na kogo oddacie głos w wyborach na prezydenta Wrocławia. Oraz, rzecz jasna, do pójścia na wybory. Obowiązkowo!

Poniżej znajdziecie facebookowy post "Gazety Wyborczej", której dziennikarz Mateusz Kokoszkiewicz (przy okazji - wielkie dzięki za ten materiał, kawał dobrej roboty, Panie redaktorze!) przygotował latarnik wyborczy. Kandydatom przedstawiono identyczne pytania tak, aby czytelnik mógł porównać 1:1, która z odpowiedzi na daną kwestię jest mu bliższa. I m.in. właśnie na informacjach zdobytych za pośrednictwem tego materiału warto podjąć ostateczną decyzję o tym, kogo poprze się w drugiej turze wyborów prezydenckich we Wrocławiu.


Post użytkownika Gazeta.pl Wrocław.


Do zobaczenia 30 listopada br., po godz. 21 - być może już w nowym, innym Wrocławiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrócili

fot. Nicholastbroussard, Wikipedia/CC BY-SA 3.0. Pamiętam to dobrze. Był wrzesień 2008 r., wracałem wtedy pociągiem z Warszawy. W odtwa...