fot. Adam Grycuk (Wikipedia, CC BY-SA 3.0). |
Mówią przeto, że demokracja liberalna i społeczeństwo obywatelskie nie są sexy. Że trudno ich bronić, bo to przecież oczywistości. I że łatwiej się walczy w imię Wielkich Haseł, jak Bóg, Honor i Ojczyzna, bo to przecież takie polskie, bo przecież polskość jest atakowana rzekomo z każdej strony, sprzedawana i zatruwana ponoć obcymi wpływami. A przecież demokratyczne zasady to również Wielka Sprawa. Bez nich okazuje się, że - jak obserwujemy to w Polsce przez ostatnie miesiące - rządzi nie siła prawa, ale prawo siły. Do tego cynizm, partyjniactwo, mit o przewodniej roli partii w narodzie, stawianie prymatu prawa pisanego przez parlamentarną większość na potrzeby li tylko partyjnej machiny, a nie na potrzeby całego społeczeństwa i państwa.