wtorek, 27 sierpnia 2013

Dlaczego Instagram?

Zachwycam się ostatnio Instagramem. Mówią, że to nowe i lepsze w social media. Takie, które odbierze Facebookowi palmę pierwszeństwa w królestwie mediów społecznościowych. 

Skąd te zachwyty? W zasadzie zamiast słów wystarczą dwa zdjęcia. Tu macie pierwsze: 


A tu macie drugie:

Czy muszę dodawać coś więcej? Na Instagramie można znaleźć mnóstwo takich perełek. I odkryć dzieła profesjonalnych fotografów, a także tych, którzy są pasjonatami, którzy mają tę specyficzną fotograficzną wrażliwość, którzy w banalnej scenerii potrafią uchwycić kadr. Tych, którzy językiem fotografii opisują rzeczywistość, odrywając od codzienności i banału, za to przenosząc do krainy swojej wyobraźni i metafory.

Rzecz jasna gdyby Instagram wyprzedził Facebooka, to znaczyłoby to z grubsza tyle, co nic. Przynajmniej dla Facebook Inc. z siedzibą w kalifornijskim Palo Alto. Bo przecież Instagram też jest w rękach Marka Zuckerberga. Wygląda na to, że popularny "Zuck" wyczuł trend i miliardy dolarów wydane na zakup Instagrama okażą się (o ile już się nie okazały) świetną inwestycją. W tym kierunku zmierza teraz Google+ (oferując świetne narzędzia do obróbki zdjęć online) czy Flickr (dając zwykłym użytkownikom TERABAJT powierzchni na przechowywanie ich fotografii), a Google i Yahoo! rozumieją, że te foto wycinki rzeczywistości stopniowo będą zajmować coraz więcej miejsca w social mediowym świecie.

Ale iPhone to iPhone, a smartfony to inne super telefony, a iPad to iPad, a inne tablety to po prostu inne tablety. Pewne marki bronią się same z siebie. I podobnie jest chyba z Instagramem. On wrył się najmocniej w świadomość bywalców internetu - to właśnie tam najlepiej prezentować swoje fotki, oczywiście po wcześniejszym upiększeniu ich filtrami. I chyba po stokroć wolę obserwować, jak inni widzą świat przez szybki aparatów fotograficznych swoich tabletów czy smartfonów niż kolejnego żebrolajka na fanpage'u zakładu usług potrzebowych. Bo content is the king.

A jakby kto szukał: http://instagram.com/lukasz_maslanka.

środa, 14 sierpnia 2013

Facebook uczy dystansu

fot. sgback/ sxc.hu.
Podobno w powietrzu wisi nowy trend. Facebook w oczach młodych (tych mających od 13 do, powiedzmy, 20 lub 21 lat) staje się passe. Tylko czy ta moda na bycie antyfacebookowym przyniesie realną pozytywną zmianę? 

O tym, że w oczach młodych Facebook staje się narzędziem dla ramoli, możecie przeczytać tutaj. W skrócie: na FB są już wszyscy. Młodsi, starsi, dzieci, matki, żony i kochanki, ojcowie, wujkowie, ciotki i bratanki (koty są na nim od dawna i trzymają się mocno). A jednak dość obciachowo jest dostawać komcie na Buniu od mamy, że obiad stygnie, prawda? Dlatego młodzi migrują gdzie indziej.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Podziwiam Macieja Stuhra


fot. sxc.hu. 
Już chyba dawno nikt nie wylał na polskie media tyle goryczy i żółci, co Maciej Stuhr w wywiadzie dla "Newsweeka". I dziwię się, że stało się to tak późno. 

Obserwowałem piekło w życiu Macieja Stuhra zgotowane mu przez tabloidową prasę i portale internetowe z obrzydzeniem. Wyciąganie kolejnych "skandali" i faktów z jego życia osobistego, mające milionowy zasięg spekulacje, z kim ma dziecko jego żona, opisywanie krok po kroku, jak (rzekomo) rodziła się jej nowa miłość... Obrzydliwe. Tanie. Niehonorowe. Szmatławe. Populistyczne w najgorszym wydaniu. Zakłamane. Pełne niezdrowej fascynacji - trochę podobnej do tej, z jaką mający poważne zaburzenia na tle seksualnym osobnik patrzy na przechodzące kobiety. Zastanawiałem się, jak to się nie skończy. Po wywiadzie Macieja Stuhra zrozumiałem, że nie skończy się na pewno. 

Wrócili

fot. Nicholastbroussard, Wikipedia/CC BY-SA 3.0. Pamiętam to dobrze. Był wrzesień 2008 r., wracałem wtedy pociągiem z Warszawy. W odtwa...