fot. sxc.hu. |
Lubię oglądać zmarszczki na cudzych twarzach. Lubię widzieć, jak na mojej twarzy pojawiają się te blizny po życiu i emocjach.
Zawsze mnie zastanawiało, skąd w kulturze masowej ta presja na to, aby wypierać oznaki przemijania. Ta cała moda na botoks, na likwidowanie niedoskonałości ciała (a często też ducha, za pomocą prostych tabletek), na chirurgię plastyczną, na operacyjne doskonalenie np. waginy (cokolwiek to znaczy). I skąd ten wyścig z czasem, którego i tak nie da się wygrać.