środa, 23 października 2013

"Blizny z przeszłości kluczem, by zrozumieć przyszłość"

fot. sxc.hu.
Lubię oglądać zmarszczki na cudzych twarzach. Lubię widzieć, jak na mojej twarzy pojawiają się te blizny po życiu i emocjach. 

Zawsze mnie zastanawiało, skąd w kulturze masowej ta presja na to, aby wypierać oznaki przemijania. Ta cała moda na botoks, na likwidowanie niedoskonałości ciała (a często też ducha, za pomocą prostych tabletek), na chirurgię plastyczną, na operacyjne doskonalenie np. waginy (cokolwiek to znaczy). I skąd ten wyścig z czasem, którego i tak nie da się wygrać.

Przynajmniej nie dziś, bo kto wie, co przyniosą technologie jutra. Choć na moje oko świat, w którym śmierć można odsunąć - i to pewnie za pieniądze, bo nie każdego będzie na to stać - stanie się miejscem jeszcze bardziej upiornym niż teraz. To byłby raj dla fanatyków eugeniki z przeszłości - ci, którzy będą najmocniejsi finansowo, przetrwają tak długo, ile zechcą. Być może właśnie ze strachu przed śmiertelnością zbroimy się w te kruche zbroje, które ktoś zareklamował nam jako niezawodnie skuteczne. Że odsuwając od siebie estetykę starzenia i to, że przemijamy, skutecznie odsuwamy także nieuniknione, czyli śmierć. Tak, jakbyśmy wierzyli, że chirurgiczny skalpel, tabletki na poprawę nastroju czy kolejne kupione rzeczy okażą się skorupą, przez które nie dotknie nas rzeczywistość.

Przecież to, jak się starzejemy, jak starzeje się ciało, to jest przepiękna proza życia. Przeżywamy, pracujemy, odczuwamy. Bywamy, podróżujemy, wygrywamy, przegrywamy. Kochamy, tracimy kochaną osobę, patrzymy sobie w zakochane oczy, płaczemy, gdy widzimy, jak miłość paruje i odchodzi, a wraz z nią ukochana osoba. Cieszymy się, przeżywamy cud narodzin, widzimy, jak dojrzewają nasze dzieci, bywa, że chorujemy - czasem tak poważnie, że pozostaje godnie odejść. To wszystko życie przez duże Ż. To puzzle, które każdemu układają się w różnych, nigdy przewidywalnych konfiguracjach. Próbujemy je odkryć, próbujemy się zabezpieczyć, próbujemy nad tym panować.

A przecież samego życia nigdy nie da się przeskoczyć. Ono jest jak urzędnik pocztowy, wyposażony w niezmywalną pieczęć. Jej śladem są blizny - czasem pozornie szpetne, ale przecież mające w sobie różne wymiary piękna. Jej śladem są też zmarszczki. Te od śmiechu, w kącikach ust czy oczu. Te na czole, od smutków, lęków czy strachu. Zmarszczki są jak oś czasu, jak linia życia na dłoni. Pojawiają się płytkie na przez długie lata gładkiej twarzy i są jak pierwszy ślad utraty niewinności. Później pogłębiają się, stają się mądrzejsze, bardziej znaczące i metaforyczne. Są jak kronika, z której możemy wyczytać, ile kto przeżył. Nie dowiemy się przecież, co przeżył, ile emocji wiązało się z tymi przeżyciami. Czy był to głęboki smutek, a może unosząca nad ziemią radość? Czy była to piękna miłość, taka na całe życie, a może ogromny ból po rozstaniu? Można spojrzeć i zgadywać. A zgadując, spróbować zrozumieć. Otworzyć się na inność, na cudzą intymność i jego świat. Dotrzeć do cudzego człowieczeństwa rozumiejąc, że ten inny czy inna tak naprawdę jest naszym bratem lub siostrą. I że nikt z nas nie ucieknie przed nieuchronnym.

Skoro uciec się nie da, trzeba to zaakceptować. Nauczyć się odkrywać piękno w tym, co od lat z takim uporem i energią próbujemy wypierać z przekonaniem, że człowieczeństwo, uroda, mądrość - wszystko musi być takie, jak na kartach kolorowych czasopism, w filmach czy w przekolorowanych wideoklipach gwiazdek muzyki pop. Od sztancy, bez skazy, nienaturalnie i wręcz obco gładkie. Bo siłą człowieka jest jego niedoskonałość. To, że umie wyciągać z niej wnioski i wznosić się ponad własne słabości. Że akceptując własne przemijanie, obrasta w mądrość i godny spokój. Dlatego gdy podróżuję po małych miejscowościach czy wsiach lubię wypatrywać starszych ludzi siedzących na werandzie czy w kawiarniach. Widzieć ich spokój, czytać ich twarze jak książki Andrzeja Stasiuka. 

Ona ma zmarszczki, w kącikach oczu. Są mądre, jak i ona. Są piękne.


2 komentarze:

  1. Maślanka, to jest naprawdę dobry tekst, congrts

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam od maja potężne źródło inspiracji :)

      Usuń

Wrócili

fot. Nicholastbroussard, Wikipedia/CC BY-SA 3.0. Pamiętam to dobrze. Był wrzesień 2008 r., wracałem wtedy pociągiem z Warszawy. W odtwa...