fot. alphadesigner / Foter.com / CC BY-NC-ND |
Ledwo zacząłem przygodę z nowym blogiem, a tu trzeba było zawiesić działalność. Wirus, nie wirus - dobrze, że udało się z nim w miarę szybko uporać. A tak, miałem dużo czasu na myślenie o tematach, które warto poruszyć na blogu. Jeden z nich to polska nienawiść.
Zauważyliście, że podczas spaceru po miastach w Polsce trudno spotkać kogoś tak po prostu uśmiechniętego? Ba, gdy kiedyś sam wędrowałem jedną z głównych ulic Wrocławia z uśmiechem na ustach usłyszałem: "I co tak się cieszysz, frajerze?". Oczywiście, wesołych ludzi spotkać można. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nadwyżka smutasów nad tymi uśmiechniętymi jest aż nienaturalna. W krajowym internecie wcale nie jest lepiej. Tam jad leje się już strumieniami. A skala frustracji, agresji, prymitywnych wyzwisk czy antysemityzmu jest zatrważająca. Celowo zerkam do komentarzy pod notkami informacyjnymi o wypadkach drogowych, potrąceniach pieszych czy rowerzystów. A także w tych, które dotyczą kolejnych ekscesów piłkarskich kiboli. Ile tam jest nienawiści czy zwykłego skurwysyństwa!