Mówią, że Twitter jest trudny. Że jest inny, że trudno się w nim rozeznać, że ma wysoką barierę wejścia, czyli - mówiąc po ludzku - nowy użytkownik potrzebuje sporo czasu, aby zrozumieć, o co tam w ogóle chodzi. Mówią i mają rację.
Do tych wszystkich trudności związanych z Twitterem dodałbym jeszcze wcale nie tak oczywiste metody zarządzania strumieniem informacji. Jeśli raz się to zaniedba, nie utworzy list wg zainteresowań czy upodobań - koniec świata. Trudno to będzie później odkręcić, a strumieniowi treści nadać kształt uroczego strumyczka. Zostanie już raczej wściekłym wodospadem. Co nie znaczy, że tego nie da się zrobić. Owszem - da się. Tylko trzeba o tym pamiętać od początku przygody z Twitterem. Reszta pójdzie z górki.
A wszystkie te techniczne i - nazwijmy je tak roboczo - zalewowo-informacyjne problemy związane z Twitterem rekompensują takie oto znaleziska. Moim zdaniem na Twitterze łatwiej trafić coś tak magnetycznego i szczerego niż na Facebooku.
True story pic.twitter.com/znLVdcMAo0
— Tomasz Kubacki (@TomasKubacki) wrzesień 5, 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz